omniedddkkkkkkkblogg

sobota, 26 grudnia 2015

Jak szybko i skutecznie skończyć z fotografią

Witam serdecznie!
Po długiej, długiej przerwie wreszcie nadszedł czas, aby urodzić jakiś post. Natchnienie nadeszło niespodziewanie (bo musicie wiedzieć, że blog Iza Łysoń Arts - Fotografia Psów z fotografią ma niedużo wspólnego. To tylko taka przykrywka, żebym gdzieś w końcu mogła zacząć pisać. Zależy mi ogromnie na tym, żeby zachodziła tu swoista synteza sztuki. Posty pojawiają się tak rzadko, bo zanim  w końcu uda mi się coś  stworzyć myślę nad tym kilka miesięcy (tak jak np. nad tą dygresją, która, swoją drogą, miała wyglądać zupełnie inaczej, być dużo bardziej rozbudowana i dygresyjna, ale oczywiście, jako że tworzyłam ją przez czas tak długi, co druga myśl uleciała już z mojej głowy i będziecie musieli (a raczej ja będę musiała, przecież gdzieś już pisałam, że ten blog piszę dla siebie (albo dla zbawienia ludzkości? (nie pamiętam już, cholera))) zadowolić się wersją skróconą), a myślenie najlepiej idzie mi wtedy, gdy fizycznie jestem już absolutnie umierająca. Ogólnie ilość weny twórczej jest odwrotnie proporcjonalna do chęci wstania z łóżka. Jako, że nie znoszę toczyć frazesów na kołach, nic nowego się tutaj nie pojawia (a po szczeniaczkowym poście, który językowo był ultraokropny, pojawiła się jakaś twórcza depresja)) podczas gdy przeglądałam zdjęcia wykonane w ciągu ostatniego tygodnia.

Mam dziś dla Was radę. Jeśli Wasi znajomi narzekają, że zbyt dużo czasu spędzacie nad zdjęciami, rodzina nie jest zadowolona z części budżetu przeznaczonej na sprzęt fotograficzny, a Wy macie tego dość... Wystarczy wziąć  swojego psa i Sigmę 85mm f/1.4 na długi spacer. I oczywiście wykonywać zdjęcia tylko w ruchu (najlepiej na f/1.4)! Frustracja i zniechęcenie gwarantowane!
Im mniejszy i szybszy będzie Wasz psiak, tym lepsze efekty osiągniecie!
I gwarantuję, że nieostre będą właśnie najlepsze ujęcia z całej serii (nie wiem dlaczego ale zawsze tak jest). Oto dowód:






Marzycie o ujęciach słodkiego szczeniaczka w ruchu? Dzięki Sigmie 85mm f/1.4 będziecie mogli marzyć jeszcze przez długi czas! :3



Na dziś to tyle, następny post pewnie za pół roku, do zobaczenia! :D

niedziela, 26 lipca 2015

Szczeniaczkowy raj

Witam ponownie!
Co prawda miałam napisać notkę o sesji lawendowej, ale zanim ją skończę to minie jeszcze trochę czasu. Dlatego dziś krótka zapowiedź sesji ze szczeniaczkami.

W piątek z samego rana wyruszyłam do warszawy, aby fotografować szczeniaczki z hodowli Czar Pohutukawy. Byłam tam już trzeci raz, za każdym razem w tym samym celu. Wygląda na to, że każdy miot fotografowałam innym aparatem, różnych firm. Aż boje się, co będzie przy następnym miocie, może jakaś Leica czy Hasselblad :P

Pierwszy miot - 2011r

Zdjęcia wykonane aparatem Sony NEX-3, gdy jeszcze miałam bardzo niewielką wiedzę na temat fotografii. Jako, że te ujęcia zostały zakwalifikowane do kategorii zdjęć od których bolą oczy, pokażę tylko dwa, w trosce o Wasze bezpieczeństwo!



Miot drugi -2013r

Tym razem fotografowałam już lustrzanką, canon 60D + 50mm 1.8 II
Poniżej prezentuję jeden kadr, nieco odrestaurowany. Zdjęcie to swego czasu można było oglądać na pierwszej pozycji w Popular na 500px.com, co napawało mnie niemałą dumą!
Więcej zdjęć można oglądać (aczkolwiek nie jest to zalecane) w czeluściach mojego fanpage'a. Ogromną krzywdę wyrządziłam im przy obróbce, aż strach pomyśleć, że było to tylko 2 lata temu.

 
Trzeci miot - 2015r

 Wyjazd dość pechowy: brak ogródka, wielkie burze, konary na trakcjach, rozbite Xperie, stracone zdjęcia, bo karta pamięci postanowiła sobie umrzeć. Na "szczęście" to tylko 80 zdjęć ze spaceru, uratowały się akurat moje ulubione.
Mimo wszystko wyszły najlepsze dotychczasowe zdjęcia szczeniaczkowe. Zaprezentuję Wam teraz kilka, które udało mi się obrobić. Specjalnie nie wybierałam najlepszych, bo przy nich nie należy się spieszyć. Potem płakałabym nad obróbką tak samo jak przy zdjęciach z drugiego miotu,  tylko nie 2 lata, a 2 dni później.





Pierwszy raz udało mi się złapać wszystkie maluchy na jednym zdjęciu!

Kolejne kadry będę systematycznie udostępniać na fanpage'u, więc bądźcie czujni!

Teraz czas na małą dygresję. Zauważyłam, że za każdym razem gdy wracam do starych zdjęć narzekam. Na obróbkę, na kadr, niewykorzystane sytuacje. Nie dowierzam, że mogłam popełnić takie błędy. A jeszcze bardziej nie mogę zrozumieć tego, że przecież jeszcze całkiem niedawno te zdjęcia mi się podobały, musiały przecież, skoro wrzuciłam je w takiej a nie innej formie. 
Ciekawe, czy fotogtafie zrobione wczoraj za pewien czas również uznam za zupełnie nieudane... Dobrze, że zestawiłam je z tymi z 2011 roku, to stawia je w zdecydowanie lepszym świetle!

Jeśli macie tak samo, piszcie w komentarzach, nie ma nic lepszego, niż wspólne narzekanie! ;)




Na koniec kilka backstage'ów:
Fotografia szczeniaczkowa jest banalna, przecież tylko pięć papisiów jest poruszone!




czwartek, 30 kwietnia 2015

Najdłużej żyjąca ameba świata

Witam serdecznie,
dziś post nie zupełnie fotograficzny, choć pewnie zdjęć też będzie sporo.

Dokładnie 6 lat temu, 30 kwietnia 2009r przyszła na świat Lunka. Około 2 miesiące później zamieszkała wraz ze mną, wywracając moje życie do góry nogami. Od tamtego czasu żyjemy sobie, w pełnej symbiozie, wyglądającej o tak, mniej więcej:
-ja udostępniam Lunie miejsce w nogach na moim łóżku, a w zamian otrzymuję ilość ciepła co najmniej czterokrotnie przewyższającą optimum życiowe oraz poranny ból pleców, po przespaniu połowy nocy w pozycji embrionalnej;
-w zamian za to, że ją karmię, budzi mnie o 5 rano informując, że na moim biurku została kanapka, którą zapomniałam jej dać;
-co rano motywuje mnie do wstawania z łóżka, leżąc brzuchem do góry na swoim legowisku i spoglądając na mnie z prześmiewczą wyższością.

Jak widzicie, idealna, wymarzona symbioza!

No cóż, jedni mają bordery, inni supermądre psy, jeszcze inni psy przynajmniej ogarnięte.. A ja.. No cóż, ja mam Lunę. Szaloną torpedę rzadko korzystającą z mózgu. Ale przynajmniej jest słodka (czasami) :3
A pomyśleć, że jeszcze niedawno była takim maleństwem, zapowiadała się całkiem dobrze, miała być nawet showem! Nie wyszło, niektórzy wiedzą dlaczego, a inni mogą się domyślić z powyższego akapitu. Jednak mimo to dalej trzymam ją w domu, a nawet karmię tak samo dobrze jak za czasów wystawowych!
W dzisiejszym poście postaram się pokazać życie Luny w pigułce, wybierając co bardziej lunowe ujęcia. Przy okazji będzie można zobaczyć postęp, jaki przez te 6 lat zrobiłam w fotografowaniu psów.

Prawdopodobnie w wieku 6 miesięcy jej mózg osiągnął maksimum swoich możliwości i zatrzymany został dalszy jego rozwój, dlatego Luna została wiecznym szczeniakiem. Kilka dowodów rzeczowych:
Ważne, że znalazła sobie znajomych na poziomie.

Ale muszę się przyznać, że ja ją lubię taką, szaloną i nieogarniętą i wiecznie młodą. Nie mogę uwierzyć, że kończy dziś 6 lat. Lecz było to najlepsze 6 lat w moim życiu (w jej chyba też, hmm..)
Mamy za sobą dziesiątki tysięcy wspólnie przebytych kilometrów, autobusami, pociągami, autem, pieszo, mnóstwo zwiedzonych miejsc. Dzięki niej poznałam dziesiątki wspaniałych ludzi. Jakby ktoś nie wierzył na słowo, kilka ujęć ze zlotu goldeniarzy!




Dzięki niej zaczęłam także rozwijać swoją pasję fotograficzną. Jest moim modelem, najlepszym i zarazem najgorszym, najbardziej upartym, robiącym mi na złość.

Ale ostatecznie.. Chyba jesteśmy do siebie całkiem podobne!



Pozostaje mi tylko kochać ją, przymykając oczy na wszystkie wady. I w dniu dzisiejszym życzyć 100 lat, co najmniej! :)

środa, 25 marca 2015

Krótko o fiszaju

Witam Was serdecznie!

Od dłuższego czasu próbuję napisać notkę o wernisażu lecz wyjątkowo mi to nie idzie, więc zamiast tego spróbuję skleić kilka zdań na temat obiektywu fisheye.

Chociaż niewiele osób decyduje się na fotografię psów tym obiektywem, po zmianie systemu z Canona na Nikona drugim słoikiem jaki nabyłam była Sigma 15 mm f/2.8 EX DG Fisheye.
Dlaczego?
Odpowiedzi, które nasuwają się na myśl może być kilka, np. "mam nie po kolei w głowie". Nie zaprzeczam prawdziwości tej tezy, jednakże głównym powodem sfinalizowania tego zakupu była  chęć zrobienia czegoś innego, fotografowania psów w nowatorski sposób. Zniżając się do ich poziomu, albo nawet poniżej niego, podchodząc tak blisko jak tylko się da, wciskając im soczewę do nosa, by zrobić śmieszniutkie zdjęcie wielgachnej głowy i maleńkiego ciałka.
Tak, zdecydowanie mam nie po kolei w głowie. No ale który fotograf zwierząt jest normalny?! Przecież każdy z nas biega za psami po krzaczorach i kładzie się w błocie, żeby zrobić to IDEALNE ujęcie (oczywiście później dochodzimy do wniosku, że kadr byłby lepszy bez tarzania się w kałużach i wszystko poszło na marne).

Jak wygląda fotografowanie tym obiektywem?
Żeby nie pisać zbyt wiele - mniej więcej tak:
(Wszystkie zdjęcia wykonała Alicja Zmysłowska)
Czyli, tak jak już wspominałam, zdjęcia wykonywane są z bardzo małej odległości. Dlatego przy zakupie fisheye z myślą o fotografii zwierząt, warto zwrócić uwagę na odległość ostrzenia od matrycy (w moich obydwóch sigmusiach jest to 15cm, czyli potrafią wyostrzyć obiekt niemalże dotykający przedniej soczewki).

Mimo że ogniskowa wynosi 15mm, to przy fotografowaniu obiektów znajdujących się blisko soczewki głębia ostrości jest stosunkowo mała. Wystarczająco mała, żeby zdarzyło się, że autofocus nie trafia dobrze z ostrością. I wbrew pozorom, to na prawdę widać! Np. tutaj:


TUTAJ możecie sprawdzić że nie kłamię, na prawdę jest nieostre na oczach, czyli tam gdzie powinno.
Ale żeby nie było, że nie umiem złapać ostrości!








W ruchu autofocus też radzi sobie całkiem nieźle.





I na koniec miód na me serce, czyli jakie rzeczy można zrobić ze zdjęciem z tego obiektywu + pełną klatką. I to na ISO 1600!
Oryginał:

A po cropie... :D

Na moim flickrze możecie pooglądać zdjęcia w większym rozmiarze, przybliżać je lupką doszukując się wszelkich niedoskonałości, a następnie wysyłać znajomym z dopiskiem "boziu jaki lamer, nawet ostrego zdjęcia nie umie zrobić", "o matko jakie szumy" albo "kupiła sobie obiektyw za XXXX złotych, a zdjęcia i tak wyglądają jak z KITa ;)"
Nie przesadzajcie jednak, bo Luna może popatrzyć na Was z pogardą! Tak jak tutaj, strzeżcie się:

Nie wstydźcie się pytać o cokolwiek w komentarzach, będzie to wskazówką do mojej kolejnej notki, porównującej fisza, którego używałam do Canona i obecnego. Powstanie ona pewnie za X miesięcy, jak już wystarczająco poznam nową puszkę ;)

Pozdrawiam serdecznie,
Iza